Legenda o AGI Aga była najmłodszą córką księcia śląskiego Bolesława, który mieszkał na zamku w Starej Kamienicy. Już od dziecięcych lat dziewczyna urzeczona była tajemniczym pięknem przyrody Gór Izerskich. Od pochłaniających jej braci sporów i wojen stroniła, woląc wędrówki, zbieranie grzybów i ziół. Im więcej zaś cudów przyrody odkrywała podczas swych wypraw, tym śmielej zapuszczała się w górskie ostępy, które w owym czasie pokryte były dziewiczą puszczą.
A były to tereny Ducha Gór. Ducha samotnego, z zazdrością patrzącego na ludzi osiedlających się w Górach Izerskich. Ukazywał się on ludziom pod postacią nagłego tumanu mgły, gwałtownej burzy, zawiei śnieżnej, a czasem jako starzec z długą brodą i z laską. Zawsze jednak budził w nich strach.
Tymczasem Duch zapragnął ludzkiego życia, zapragnął żony. Jakże jednak miał ją znaleźć, kiedy ludzie nie zapuszczali się w głąb jego krainy, pamiętając o tym, że nie wrócił zeń żaden wędrowiec. Tylko Aga coraz śmielej wędrowała po górach. Może właśnie dlatego, a może z powodu jej pięknego śpiewu, Duch Gór przybrał postać księcia na koniu, ukazał się Adze i porwał ją. Zbudował dla niej okazały zamek, przekazał jej wszystkie tajemnice gór – nauczył mowy zwierząt, wykorzystywania mocy ziół, odkrył sekrety duchów ognia, wody, wiatru i kamieni. Pozwalał jej pić ze źródła Żywej Wody. Aga natomiast pokazała Duchowi Gór jak żyją ludzie, jak się śmieją, jak rozmawiają. Nauczyła go prząść nici z owczego runa i tkać ubrania, nauczyła go ogrodnictwa, a zwłaszcza uprawy rzepy. Codziennie mu śpiewała i sprawiała, że upodabniał się do ludzi. Jednak ciągle się go bała i tęsknym wzrokiem spoglądała ze swego zamku na świat ludzi. Dlatego też sześciokrotnie odmówiła, gdy chciał się z nią ożenić. A kiedy poprosił ją siódmy raz, obiecała, że wyjdzie za niego kiedy on policzy wszystkie rzepy rosnące na polu. Duch Gór liczył zapamiętale dniami i nocami (stąd ludzie nazwali go Liczyrzepą), a Aga w tym czasie uciekła do rodziny. Okazało się jednak, że dzięki Żywej Wodzie czas płynął dla niej tak jak płynie w świecie duchów, inaczej niż dla ludzi. Nie było już jej rodziny. Wszyscy umarli przed kilkoma stuleciami.
Zamieszkała więc Aga w Rambergu – miejscu, z którego porwał ją niegdyś Duch Gór. Wywierciła głębokie studnie, które wypełniała lecznicza woda. Aga pozwalała okolicznej ludności czerpać ze studni, udzielała im dobrych rad i służyła pomocą. Zbudowała karczmę nazwaną później Rambergschenke (dom ten stoi do dziś), zbudowała też młyn, w którym mieliła własne zboże na mąkę, aby potem wypiekać z niej ogromne bochenki chleba. A dzięki tajemnicom przyrody, jakie przekazał jej Duch Gór uzdrawiała ludzi i zwierzęta.
Ludzie uważali ją za wiedźmę (stąd też górę, przy której mieszkała nazwano Górą Wiedźm), była ona jednak dobrą i przyjazną ludziom wiedźmą. Tymczasem Liczyrzepa, na skutek wcześniejszego przebywania z Agą, utracił wiele swoich magicznych mocy. Co prawda w napadzie gniewu wyrywał całe skały i ciskał nimi na Starą Kamienicę (wiele tych kamieni można zobaczyć i dziś), nie był już jednak na tyle silny by powstrzymać ludzi przed wyrąbywaniem puszczy i osiedlaniem się na coraz szerszych terenach. Wyrazem jego gniewu stały się częste na tym terenie śnieżyce, ulewy i burze, dlatego dla wielu pozostał okrutnym duchem. Obawiać się go nie musiały nigdy kobiety zbierające zioła i dzieci – ukazywał się im jako staruszek z siwą brodą, snujący niesamowite opowieści.
A Aga? Nim odeszła, zdała sobie sprawę ze swej tęsknoty za Duchem Gór i z tego, że go pokochała. Dlatego właśnie w każdy piątkowy wieczór śpiewała na Rambergu, a on słuchał tych pieśni siedząc w wielkiej grocie i nucił cichutko łkając z tęsknoty za Agą i jej miłością, która mogła spełnić jego największe pragnienie – przemienić go w człowieka. Duch Gór do dziś w piątkowe wieczory siedzi w swej grocie. I także dziś można w piątkowe wieczory usłyszeć piękny śpiew Agi. Wsłuchuj się więc uważnie, wędrowcze…Opracowała Magdalena Sobczyk